poniedziałek, 26 września 2016

Nadesłana historia: Cześć dziewczyny! Opowiem Wam coś co się ostatnio wydarzyło , że powinnam być "wkurzoną żoną" ale naszczęście chyba nie muszę. Mam 23 lata , dwóch synków i męża z którym jestem 7 miesięcy po ślubie a 4 lata w związku. Wracając do mojej historii mój mężuś w pewien piątek poszedł oddawać krew. Wszystko super, pięknie ładnie. Na drugi dzień wyciąga jakąś kartkę z numerem telefonu i mówi, że jakiś Pan mu ją wręczył , od jakieś panienki, że mu to daje kiedy był oddawać krew. Na początku myślałam , że ściemnia ale upewniał mnie że tak było naprawdę. I kazał mi ją podrzeć. I wywalić do śmieci. Powiedziałam , że jeżeli będzie chciał sam to niech to zrobi bez wachania. Zaraz wstał i ją po prostu podarł i wywalił. Cieszę się, że mi o tym incydencie powiedział , że ją podarł, wywalił. Znaczy to chyba, że nie nie ma nic na sumieniu prawda ? Mówił też że nie będzie pisał z gówniarami kiedy ma dzieci i żonę. Wierze mu i ufam. Tylko takie to dziwne , że ma chłopak obrączkę i panienka nie brała ją pod uwagę, że jest żonaty, że może mieć dzieci. Serio dziewczyny? No chyba tak sie nie robi : ). "Wkurzone żony" co jak co , ale w związku liczy się wierność, zaufanie i prawdziwa miłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz