poniedziałek, 26 września 2016

Nadesłana historia

A dzisiaj, po długich oczekiwaniach dostałam nareszcie historię :)
Witam ;) Moja historia jest troszkę inna,a jednak podobna do opisanej na pani blogu... Podobieństwo jest takie że mąż nie stronił od kolegów i weekendowych imprez. Jeśli gdzieś się wybraliśmy to z całą kompanią,a żeby przypadkiem mężuś się nie zanudził w towarzystwie moim i córek. Zimą zaproponowałam wspólny wypad w góry, tylko we czwórkę,na co usłyszałam: " nie będę sobie marnował urlopu,chcesz to jedź sama "... Długo się nie zastanawiałam czy jechać ;) Zgadałam się z koleżanką i wyjechałyśmy na pięć dni z córeczkami ( obie mamy po dwie ;) ). Przed wyjazdem jeszcze dałam Gamoniowi ultimatum,że albo zmieni priorytety,albo może sie tak dalej bawic sam, beze mnie i dziewczyn. Muszę przyznać że od tamtej pory wiele sie zmieniło na lepsze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz