poniedziałek, 26 września 2016

Co myślicie? Bo ja, że dziewczyny powinny coś z tego dla siebie wyciągnąć.
Mam 31 lat. Moją narzeczoną (28 lat) poznałem dwa lata temu. Po roku się zaręczyliśmy, a za rok planujemy ślub. Jednak, patrze na posty i myślę, że jeśli dojdzie do niego oboje się znienawidzimy. Chodzi o to, że jesteśmy razem, bo oboje długo byliśmy sami. Poznali nas nasi znajomi i jakoś tak wyszło. Wspólne wakacje, wynajeliśmy mieszkanie, było fajnie. Na początku. To nie jest jakaś wielka miłość, to strach przed samotnością nas razem trzyma. Ja lubię spędzać czas w domu, ona z koleżankami. Kiedy ja chce wyjść na piwo, ona ma focha. Kiedy ona chce wyjść na piwo a ja chce posiedzieć z nią w domu, też ma focha. Jest nijak. Jest mi już wszystko jedno, mijamy się. Jest jeszcze coś. Kiedyś, poznałem dziewczynę, która była gotowa pójść za mną w ogień. Tylko, że ja wtedy byłem zajęty szukaniem przygód. Nie chciała mnie zmieniać, czego o mojej obecnej nie można powiedzieć. Wymieniła mi całą szafę, żebym "jakoś" wyglądał. Na początku byłem jej wdzięczny, fajnie się czułem.
Z tamtą dziewczyną kiedyś spotkaliśmy się przypadkowo, sporo rozmawialiśmy. Wszystko mi powiedziała, nawet co do mnie czuła, prosto z mostu, łącznie z tym, że teraz ma już chłopaka, trochę im się nie układa, ale ja zwlekałem. Nie potrafię tego wyjaśnić. Jestem tylko prostym facetem. Kiedy już się zebrałem na odwagę, ona była w ciąży ze swoim facetem, wzieli ślub. Pozostałem więc tylko znajomym. Czasem rozmawialiśmy i tak bardzo chciałem jej powiedzieć: przecież powinniśmy być razem! Ale, blokada, stary przecież oni mają dziecko!
Wiem, że teraz już mają dwoje dzieci. I z całego serca dobrze jej życzę. Tylko, że coś mi mówi, że ona nie zapomniała. Często przypadkowo się spotykamy, ona czasem pojawia się koło mojej pracy. Kiedy jestem sam, myślę o niej. To mnie pociesza. Ostatnio znalazłem od niej list z dawnych czasów, nie potrafię go wyrzucić.
Być może to tylko moja wyobraźnia, ale czuje, że źle robię ze ślubem. Moja narzeczona, chyba też boi się samotności. Rozmawialiśmy o tym kiedyś, to była spanikowana, że już zaproszenia wybrała, koleżankom powiedziała i co ja odwalam. Czy jestem złym człowiekiem? Może jednak lepiej być samemu. Może teraz mnie znienawidzi, ale czuje, że jest ze mną bo jej koleżanki już mają rodziny, chce jak mówi ślub jak z bajki i piękne zdjęcia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz