Postanowiłam, również opisać swoją historię, nie po to, aby się 'wygadac', ale ku pokrzepieniu innych kobiet

Przepraszam za brak cenzury, ale myślę, że nikt się za to nie obrazi

A więc przyszła i kolej na mnie.
Poznałam go, gdy mialam 20 lat, po pół roku związku zamieszkaliśmy razem, po nie całym roku zaszłam w ciążę i się zaczęło.
Idiotka zgodziłam się na szybki ślub.
Później było coraz gorzej, przepłakałam całą ciążę.
Non stop słyszałam, że jestem kurwą, dziwką, szmatą, że to na pewno nie jego dzieciak, że jestem beznadziejną panią domu i żoną, więc z pewnością będę również beznadziejną matką, zero koleżanek, przyjaciół, ograniczał nawet wizyty u rodziny.
Zaciskałam zęby całą ciążę, bałam się zostać sama, wmawiałam sobie, że nie mam prawa pozbawiać dziecka ojca, a ojcu nie dać szansy wykazać się jako tata.
Po porodzie przez około dwa tygodnie względnie pomagał przy dziecku z racji bardzo ciężkiego porodu, właściwie jedyne co mogłam robić to leżeć.
Po trzech tygodniach wraz z dzieckiem wylądowałam na kanapie.
Zamiast rodziny na pierwszym miejscu stawiał kolegów, piwo, imprezy, gry komputerowe.
Do tego doszła teściowa z piekła rodem, która zaczęła zachowywać się dosłownie jak uciekinierka szpitala psychiatrycznego.
Całą miłość przelałam na synka, obiecywałam sobie, że któregoś dnia go zostawimy, uciekniemy, wiedziałam, że nie mogę pozwolić na to, aby moje dziecko wychowywało się w takim domu.
Czy mnie uderzył? Oczywiście, że nie, w końcu łatwiej udowodnić pobicie niż przemoc psychiczną, był za cwany.
Czekałam, zbierałam dowody, nagrania, screeny sms-ów.
Któryś dzień nastąpił w tym roku, miarka się przebrała, do wyzwisk doszło uzależnienie od hazardu i alkoholu, słyszałam że mnie zapierdoli, że mi przyjebie, pojdzie siedzieć, wyjdzie i mnie znajdzie.
Dowiedziałam się, że jestem nic nie warta, mam obwisłe cycki, jestem oziębłą kobietą, w łóżku zachowuje się jak kłoda, do niczego się nie nadaje, jestem zerem.
Uciekłam, gdy pan mąż był w pracy, gdy z niej wrócił nie było mnie, dziecka, naszych rzeczy, połowy mebli.
Kurde, żałuję że nie dane mi było zobaczyć jego mine!

Po wyprowadzce nie wierzyłam w siebie, nie docierało do mnie to, że w końcu go zostawiłam, że nie muszę w nocy zamykać drzwi od pokoju na klucz, że już nigdy nie będę musiała wyczekiwać kolejnej awantury.
Jak wygląda moje żyje obecnie?
W końcu jestem szczęśliwa, odnowiłam kontakty z koleżankami, z którymi nie mogłam rozmawiać, bo miałam siedzieć w domu i już, odzyskuje powoli wiarę w to, że kiedyś zapomnę o tym całym piekle, nie długo czeka mnie pierwsza rozprawa rozwodowa.
Mało tego! Poznałam kogoś!
Ja, matka Polka mam kochanka!
Seks? Lepszy niż u Greya!
Akceptuję mnie taką jaką jestem, pomógł mi znowu uwierzyć w siebie i sprawił, że w końcu czuje się pełnowartościową kobietą, zasypuje mnie komplementami, uświadomił mi, że wcale nie jestem nieatrakcyjną samotną matką, a wspaniałą mamusią i młodą, silną kobietą, która przyciąga wzrok płci przeciwnej.
Zaczęłam się ładniej ubierać, malować, chodzić z wysoko podniesioną głową.
Maluch promienieje razem ze mną, w końcu zamiast płaczącej mamy, widzi jak mama nie przestaje sie uśmiechać!
Mam dla Was wszystkich radę.
Nie bójcie się samotności, nie bójcie się zostawić tego, co Was niszczy, nie dajcie sobie wmówić, że jesteście nikim.
Zamiast płakać w poduszkę, że nie odejdziecie, bo nie macie gdzie, zaciśnijcie zęby, poszukajcie pomocy, na początku będzie źle, ale kiedyś będzie dobrze!
Za miesiąc, trzy albo i rok, ale uwierzcie mi staniecie na nogi!
Nawet nie wiecie, ile siły w Was drzemie. Skoro ja dałam radę, Wy też możecie!
I nie bójcie się spróbować znowu. Zróbcie coś dla siebie, poznajcie kogoś, dbajcie o siebie i pamiętajcie, że nie jesteście tylko matkami, ale również kobietami!
Każda z nas ma prawo czuć się spełniona nie tylko jako mama, ale również jako kobieta!
Każda z nas jest Panią własnego losu!
https://www.facebook.com/wkurzonazona/posts/585918894949629
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz