Cześć
:)
Co prawda żoną nie jestem, ale chciałabym podzielić się z Wami moją
historią. Około 4 lat temu poznałam faceta ... Był cudowny - myślałam.
Tak, to On - to On będzie moim mężem i ojcem moich dzieci. Bardzo szybko
ze sobą zamieszkaliśmy, bo po około 8 miesiącach znajomości. Na
początku było cudownie. Po miesiącu wspólnej codzienności ... Zaczęło
się.. Mój facet zaczął przesiadywać po nocach przed komputerem w drugim
pokoju .. Nie chciał ze mną spać, nie chciał spędzać ze mną czasu ... O
seksie nie wspomnę bo był raz na dwa tygodnie ... Nie chciałam robić
awantury, bo myślałam, że poprostu gra albo coś tworzy, bo bardzo lubi
grafikę komputerową i czasem robi coś w photoshopie. Myliłam się..
Któregoś dnia zapomniał skasować historii w przeglądarce .. Co odkryłam
... Mnóstwo stron z pornosami ... Kamerki internetowe ... Oglądał inne
dupy zamiast zainteresować się własną kobietą... Wściekłam się
niemiłosiernie ... Płakałam w poduszkę bo myślałam, że ze mną jest coś
nie tak skoro woli oglądać inne laski w internecie niż uprawiać seks ze
mną... Rozmawiałam ... Prosiłam ... Nie rób tego bo to mnie upokarza w
pewien sposób ... Przestał ... Znowu było cudownie ... Do czasu aż
wyjechał za granicę do pracy ... Zostałam sama w Polsce ... On ... Robił
tam co chciał ... Nie odzywał się do mnie. W ogóle nie przejmował się
tym, że ja za Nim tęsknię, że jest mi cieżko... Był jeden dzień, w
którym nie wytrzymałam obojętności co do mojej osoby... On wówczas
chciał gdzieś wyjść z kolegami. Rozmawialiśmy na skype.. Tak strasznie
zaczęłam płakać ... Bo to kolejny dzień, w którym miał gdzieś wyjść.
Zagroziłam rozstaniem. Powiedziałam, że jeśli nie zacznie interesować
się tym, co u mnie to poprostu koniec. Wystraszył się. Nawet na
odległość czułam, że zaczął się bardziej starać. Wrócił do Polski.
Wtenczas padła decyzja - wyjeżdżamy razem. Wyjechaliśmy. Zabrał mnie na
jednodniową wycieczkę do Paryża. I tam, oświadczył się. To był
najpiękniejszy dzień w moim życiu. Było cudownie! Kochałam Go całą
sobą... Mieszkaliśmy za granicą prawie rok. Kilka miesięcy po
zaręczynach było idealnie. Czułam się jak księżniczka ... Komplementy,
całusy, drobne gesty, które sprawiały, że byłam jeszcze bardziej w Nim
zakochana... Znalazłam prace ... Odkładaliśmy pieniądze na ślub.
Mieliśmy coraz mniej czasu dla siebie. Coś zaczęło się psuć. On znowu
przesiadywał przed komputerem całe noce. Odkryłam coś strasznego. Mój
narzeczony flirtuje z koleżanką z pracy. Byłam zszokowana. Nie
wiedziałam co mam robić. Dałam mu czas. Pojechałam do Polski.
Zagroziłam, że jak nie zerwie z nią kontaktu, to z nami koniec.
Wróciłam. Przez tydzień było wporządku. Pewnej nocy, po meczu leżymy w
łóżku, byliśmy po kilku piwach. Przyznał się, że czuje do tej dziewczyny
coś więcej ... Czułam, jak moje ciało ogarnia przerażający dreszcz i
zimny pot. Jakby mi ktoś prosto w twarz przypierniczył patelnią. Tak
przeraźliwie płakałam. Ona nie dawała za wygraną. Ciągle do niego
podbijała. Nie wytrzymałam. Rozstaliśmy się. Moje szczęście poprostu w
jednej chwili skończyło się... Na amen... Wróciłam do Polski. Płakałam
każdego dnia... Za nim ... Za tym cholernym dupkiem, który zakochał się w
kim innym będąc ze mną, i planując ślub! Myślałam, że gorzej już być
nie może. Po miesiącu wyłoniłam się z domu. Odżyłam. Zaczęłam dużo
imprezować i poznawać facetów... Poznałam ich tylu, że sama byłam pod
wrażeniem. Ale moje poszukiwania szczęścia kończyły się niepowodzeniem.
Miałam konto na pewnym portalu randkowym. Napisał do mnie pewien
chłopak. Miło nam się rozmawiało
😉
po kilku dniach spotkaliśmy się. Gdy tak rozmawialiśmy, spojrzałam mu w
oczy i pomyślałam " Boże, On mógłby być mój". A ja ... Nie byłam pewna
swoich uczuć, nie chciałam, by po czasie okazało się, że On się zakochał
a ja nadal myślę o byłym ... Było kilka spotkań, rozmów bez końca.
Stało się. Moje serce zabiło szybciej. Zakochałam się. Boże, jestem taka
szczęśliwa. Ten facet to spełnienie moich marzeń. Jest taki czuły. Gdy
śpimy, tuli się do mnie jak nikt wcześniej. Nawet zwykła przejażdżka
jest jak najlepsza randka. Tak szczerze na mnie patrzy. Z takim
zainteresowaniem słucha co się u mnie dzieje. Jestem po prostu w szoku,
że tacy faceci jeszcze istnieją. Ma tak przeogromne poczucie humoru.
Kocham Go.
Dziewczyny napisałam to, ponieważ chciałam Wam
powiedzieć, że czasem gdy wydaje nam się, że świat się kończy... Pojawi
się ktoś, kto odmieni Wasze życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz