środa, 28 września 2016

Nadesłana historia 26.09.2016

Hi.
Dlugo zastanawialam sie czy napisac. Meza znam od 9 lat po slubie jestesmy 6. Mamy dwojke dzieci corka8 i syn 5. Nasze małżeństwo nigdy nie było idealne i kolorowe, bo mąż był i w zasadzie jest typem imprezowicza. Od samego początku były o to sprzeczki,ale z czasem zdołałam sie przyzwyczaić do jego spotkan z kumplami. Jakieś 3 lata temu moj mąż wpadł w nieciekawe towarzystwo ( narkotyki, hazard) dowiedzialam sie o tym bardzo pózno gdyż mąż jest bardzo dobrym bajkopisarzem a ja łatwowierna. Wowczas zaczeło być nie wesolo , ale dalismy rade, niestety tylko na jakis czas. Zaczęly sie probemy finansowe ( moj mąż jest meskim fryzjerem i ma własny zaklas w ktorym nie ma innych pracowniekow) i histioria sie powtorzyła czyli maz chodzil na gry, przyszedl z placzem i przyzekal ze sie zniemi. A ja dalam mu szanse , chcialam pomóc i co , maz zrobil sie mily dobry itd. W tym roku po trzech latach wreszcie pojechalismy na urlop do Polski maz tylko na tydzien ze wzgledu na prace. Obiecal , że zrobi taras na ogrodzie, pokoje dzieciom itd. Kasy mialam bardzo malo praktycznie nic, ale to nie bylo problemem bo jak o maz mowil spalaca swoje dlugi , ktore wczesniej narobil. Kiedy wrocilam z urlopu okazalo sie ze na ogordzie jest masakryczny bałagan, taras zaczety w 5% , pokoje nie zrobiene w domu syf. wszydzie puszki po piwie itd. i na dodatek okazalo sie ze wlascicielka domu chce go sprzedac, bo moj maz nie placi jej czynszu. Jak sie pozniej okazlo nie placil za nic , za prad , wode, gas. to wszystko co mowil bylo wielkim klamswem, nawet benefity straciicmy bo nie wyslal formy o ktora pytalam sie z 10 razy czy to uczynil. Powiedzialam wybieraj albo jestesmy razem i idziesz na moje warunki albo wybierasz swoje dotychczasowe zycie i pojdziesz na dno. Powiedzial ze chce sie znienic dawal mi pieniadze pomalu placil wlascicielce, ale po tygodniu wyszedl i nie wrocil na noc, pozniej po dwoch dniach znwow nie wrocil na noc, wiec mu oznajmilam ze jeszcze raz i z nami koniec i co powiedzial ze naruszam jego prywatnosc ze jemu nic nie wolno i on ma dosc takiego zycia i moze lepiej bedzie jak sie wyprowadze. Wyszedl w piatek wieczorem i wrocil w niedziele. Nic nie powiedzial, i do tej pory sie nie wytlumaczył, spi na sofie rozmawiamy tylko w razie potrzeby. Ja juz nie mam sil kocham meza ponad wszystko , ale juz chyba nie umie mu zaufac, strasznie mnie zranil. Znajome radza zebym odeszła od niego, ae puki co nie mam pracy ani pieniadzy nawet nie mam z kim dzieci zostawic a na niego raczej nie moge liczyc.
Moze wy dacie mi jaks rade, wsparcie bo czuje sie strasznie rozbita, nie mam sil. :((



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz