Przepraszam za brak edycji, ale dzisiaj nie mam na nic czasu.
Dzień dobry długo zastanawiałam się czy opisać swoją historię ...z byłym
partnerem byliśmy prawie 11 lat sprawa jest dość świeża bo w zasadzie
od kilku miesięcy już nie jesteśmy razem ...to była moja decyzja i teraz
jej nie żałuję ...
Zacznę od początku kiedy się poznaliśmy świata
po za sobą nie widzieliśmy byliśmy zakochani w sobie szaleńczo tak
przynajmniej było z mojej strony po niecalym roku zaszłam w ciążę oboje
się cieszylismy chodź byliśmy przerażeni jak damy sobie radę
...zamieszkalusmy razem jak się starszy syn urodził byłam szczęśliwa
miałam dwóch najukochanszych facetów obok siebie ...moja teściowa
codziennie nas odwiedzała chodź mieszkaliśmy sami miałam wrażenie jakby
była z nami wracała się we wszystko jak zajmuje się jej wnukiem że obiad
nie taki zrobiłam że zakupy źle zrobiłam .....za którymś razem
powiedziałam że chciałabym żeby przed wizyta zadzwoniła najpierw i
uprzedziła że będzie że wpadnie ..usłyszałam wtedy że i tak siedze w
Domu to nie ma potrzeby dzwonienia bo zawsze jestem a ona z wnukiem
będzie się widywałam kiedy chce .były partner nic na to jemu to
nieprzeszkadzalo bo jak mama powiedziała tak musi być ma takie prawo bo
to jej mieszkanie (oni nam tylko je udostępniła żebyśmy mogli mieszkać
sami bez rodziców) w tym tez czasie po ok 1,5.roku zaszłam w druga ciążę
byłam szczęśliwa on już nie do końca .... Urodził się drugi syn i. Tu
zaczęło się wracanie późne do Domu po alkoholu spotkania z kolegami zero
zainteresowania dziećmi już nie mówię o mnie ....nasze awantury kłótnie
zakończyły się wyprowadzka do mojej mamy ...tęskniłam za nim bardzo po
ok pół roku zaczęliśmy się spotykać razem weekendy spędzaliśmy razem
prawie każdy i tak ok 2 lat wtedy wydawało mi się ze idzie ku lepszemu
że się zmienił dojrzał powiedziałam że albo zamieszkamy razem albo niech
da mi spokój na zawsze ... Zamieszkalismy ponownie razem i z początku
było ok nie długo bo pił z kolegami weekendy a ja i dzieci odstawka
...byliśmy razem ale jednak osobno po 4 latach zdradził mnie
...usłyszałam że sama tego chciałam dałam mu kolejna szanse i nie
powiem było jak w bajce przez pół roku .....potem zaczęło się piekło
byłam obrazana pobił mnie pierwszy raz przepraszał wybaczyłam i znowu
obrażanie popychanie szturchanie prosiłam o pomóc jego matkę ale
usłyszałam że nie będzie się wtracala między nas bo to są nasze sprawy
po za tym musiałam sobie na to zasłużyć ......od stycznia tego roku
bardzo się pochorowalam potrzebowałam jego wsparcia pomocy miałam
infekcja za infekcja nie miałam nic w końcu zostałam bez pieniędzy do
życia bez niczego nie miałam co dzieciom dać do jedzenia ....kazał mi
się wyprowadzić z dziećmi i tak zylusmy pod jednym dachem do czerwca
zawiadomilam policję została założona niebieska karta ops bardzo mi
pomógł powoli stawalam na nogi ....na weekendy nie wracałam a jak
miałam wrócić do Domu bałam się bo jak mnie obrażał to już nie używał
słów głąbie pustaku debilu itp. Tylko Ty dziwko szmato jesteś kurwą....
Jesteś szmata do podłogi itp.wyprowadziłam się w asyście policji
.....nie dał mi spokoju zaczął grozić straszyć ....obecnie sprawa jest w
prokuraturze .....
Bałam się podjąć decyzje o odejściu wcześniej bo
chciałam mieć pełna rodzinę żeby dzieci miały i ojca i matkę ....teraz
wiem ze nie takim kosztem chodź to małe dzieci bo jeden ma 8 lat drugi 6
lat usłyszałam od nich mamusiu dziękujemy za to co robisz dla nas .
Opisałam swoją historię nie że względu na współczucie ale żeby kobiety
nie pozwoliły siebie źle traktować nie zasługują na to życie we dwoje
powinno być szczęśliwe bezpieczne .....udało mi się odejść od
toksycznego konkubenta i jestem szczęśliwa moi synowie też nareszcie
jest na naszych twarzach uśmiech spokój nie ma krzyku wyzwisk co dalej
będzie nie wiem mam nadzieję że tylko lepiej
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz