poniedziałek, 26 września 2016

Z moim eks małżonkiem poznalam się mając prawie 18 lat. Byliśmy w sobie bardzo zakochani.. Po nie całym roku zaszłam w ciąże i kiedy urodziłam zaczeły się między nami kłótnie. Oboje nie dojrzeliśmy do bycia rodzicami, staraliśmy się ale rodzicielstwo nie jest proste zwłaszcza w młodym wieku. On pracował, przychodził zmęczony, ja zmęczona po całym dniu z dzieckiem, mająca wiecznie na dąsaną mine i pretensje, że mało mi pomaga. Wzieliśmy ślub kiedy synek miał 2,5 roku... Decyzja przyszła od tak..w końcu mieliśmy dziecko i wypadało by też wziąść ślub. Miałam różne myśli..cieszyły mnie przygotowania, myślałam też że ślub nas zbliży, coś zmieni na lepsze ale też zdarzyło się, że chciałam odwołać wesele.. Czemu tego nie zrobiłam? Bo bałam się reakcji rodziny, brakowało mi odwagi. Po ślubie owszem było inaczej przez pare miesięcy, czułam się szczęśliwsza..wtedy też uznałam że to odpowiedni czas na drugie dziecko. Mąż nie chciał początkowo ale w końcu uległ moim namową i tak rok po ślubie urodziłam córeczke.
Miedzy nami bywało naprawdę różnie.. Nie raz mówiłam mu, że to nie jest to czego chce, że albo nie wiem co to jest miłość albo ja go nie kocham. Jakoś patrzyłam na inne małżeństwa czy pary i zazdrościłam im tego jak sie kochają, jak są ze sobą blisko... My byliśmy owszem ale miałam wrażenie że żyjemy obok siebie nie ze sobą, że łączą nas tylko dzieci i gdyby nie one juz dawno byśmy ze sobą nie byli. Ciągle myślałam o tym że za pare lat to się rozleci i miałam nadzieję ze poznam kiedyś prawdziwą miłość. Oczywiście on się starał i wcale nie był złym ojcem czy mężem to raczej mi wiecznie było źle. To ja prowokowałam awantury..
W tym roku się rozwiedliśmy.. Po prawie 9latach bycia ze sobą i prawie 5 latach małżeństwa...jak do tego doszlo? Zdradziłam go... I czułam się z tym tak zajebiście, że aż wstyd. On chciał mi wybaczyć, chciał ratować nasz związek a ja zachowywałam się jak w amoku.. Do tej pory nie wiem jak mogłam tak skrzywdzić człowieka, ktory nigdy nie skrzywdził mnie .. Jak mogłam być tak okrutna, zimna i bez serca. Kiedy się otrząsłam było już za poźno. On znalazł inna. Chyba mogę się domyslać co czuł on bo ja czułam się jak wrak człowieka. Miałam myśli samobojcze, płakałam całe noce, brałam leki na uspokojenie a najgorsze było to że wiedziałam że to tylko i wyłącznie moja wina . Czuję się jak szmata chociaż mówią mi że nasz związek predzej czy poźniej i tak by się rozpadł skoro ja go zdradziłam a on po tak krótkim czasie związał sie z inną... Nie wiem co by było.
Dzisiaj probuje składać swoje życie na nowo. Spotykam się z kims... I choć bardzo chce wreszcie byc szczęśliwa nie wiem czy zasługuje na to by nią być.
Piszę to nie dlatego że szukam wsparcia ale dlatego żeby uświadomić innym kobietą, że związek trzeba pielęgnowac. Ciągle narzekamy ale sprobujmy znaleźć jakieś dobre strony i je docenic .



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz