poniedziałek, 26 września 2016

Zacznę od tego ze pochodzę z rozbitej rodziny. Mój ojciec był alkoholikiem..Ale teraz dopiero widzę że moja mama też nie była bez wad. Jest egoistyczna i rozszczeniowa osobą. Po ich rozwodzie zamieszkalismy z moją siostra i mama u babci. Później przeprowadziliśmy się do nowego partnera mojej mamy. Niestety stosował wobec mnie przemoc fizyczna i psychiczną dlatego jak poszłam do liceum przeprowadzilam się do mojej drugiej babci. W wieku 18 lat poznałam swojego chłopaka, byłam bardzo w nim zakochana. Uwielbiałam Go i jego rodzinę. Tak naprawdę to było to czego potrzebowałam. Prawdziwej rodziny. Nie idealnej. Tylko takiej prawdziwej. Jego mama nauczyła mnie jak wygląda dom, jak go prowadzić po prostu wszystko jak. Ale po 7 latach "narzeczenstwa" nie był w stanie na następny krok żeby zamieszkać razem...po licznych klotniach (w dużej mierze może też przez moją mamę i siostra bo nie chciały żebym z nim była) zerwalismy. Przez rok bawiłam się jeździłam na wycieczki..aż poznałam Jego. Na początku było wszystko super z Nim i Jego rodzina. W skrócie w czerwcu się poznalismy w lutym zareczylismy w maju odebralismy klucze od Naszego mieszkania w lipcu okazało się że jestem w ciąży ( o którą staraliśmy się od dnia zaręczyn) i we wrześniu ślub. Po ślubie okazało się że Jego rodzina szuka tylko dowodu zdrady :( Radzę Wkurzonej Żonie zrobić wątek jak teście potrafią uprzykrzyc życie to tam dopiero się rozpisze :) Szybko wszystko ...czasami myślę że za szybko bo nie mieliśmy czasu się poznać dotrzeć. Mój mąż pracuje za granicą. Jak byłam w pierwszej ciąży przyjeżdżał co 2 m-ce na 4 dni. Córeczkę zobaczył jak miała miesiąc :/ ale jak był to pomagał chodził na spacery w nocy wstawal krmil
Później bylo już coraz gorzej. Jak wcześniej ją potrafił wykąpać i ułożyć do snu to nagle zaczęły się pytania jaki płyn ile wody ile mleka
Tyle pytań ze wolałam sama zrobić
Wróciłam do pracy mała z niania on zaczął omijać dom w godzinach moich pracy żeby mała się nie zajmywac 😔
Mała źle znosila nianianie ...namowilam Go na drugie dziecko
I tu zaczął się horror
Okazało się że mam cukrzycę ciazowa insulinowa. Wiem że mamy różnie do tego podchodzą ...Ja podeszłam bardzo restrekcyjnie. A i tak musiałam mieć insulinę. W ciągu dnia gotowałam tylko, czułam się jak obierak do warzyw. Moja córka była nauczina do zupy i drugiego dania (na parze mięso z warzywami)
Mój mąż tylko kurczak i ser a ja 6 posiłków dziennie o stałych porach. Jak teraz myślę o tym to nie wiem jak dałam radę :/
Jeździłam w ciąży z córka co 2 tygodnie do diabetologia (50 km ) autobusem a później tramwajem
Mój mąż nawet nie wyszedł do nas busa jak zadzwoniłam ze brzuch mnie boli i nie mogę wstać z tego zasranego busa
On musiał film do końca zobaczyć i dopiero może po mnie przyjść ...
Tak to wyglądało
Drugie moje szczęście się urodziło to nie przyjechał do szpitala bo przecież opiekuje się starsza ...
I tak to trwało aż się pozbieralam
Minęło mi uzalanie się nad sobą
Minęła depresja poporodowa
I powiedziałam mu ze koniec. Nie jestem idiotka która robi wszystko.
Bo nie wspomniałam o tym że przez czas drugiej ciąży żyliśmy za moja wypłatę bo "za grosze nie będę pracować"
Po mojej wyprowadzce z domu (został sam z dziećmi na weekend)
Wszystko się zmieniło
Teraz nie jest idealnie ( chyba nikt tak nie ma)
Ale kładzie dzieci spac, chodzi na spacery, mnie zabiera na kolację i dostaje kwiaty....


 https://www.facebook.com/wkurzonazona/posts/589087941299391

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz