poniedziałek, 26 września 2016

Żeby wszystko było jasne. Mieszkamy za granicą. Przyjechaliśmy 1,5 roku temu. Mąż znalazł pracę w restauracji. Gotuje. Ja mogę pozwolić sobie na part time sprzątam. Mamy dwójkę Łobuzów w domu, przy których pomaga Babcia. Całe szczęście tu jest😉. Szef mojego męża zaproponował nam żebym zaczęła pracę w kuchni. Mówię ekstra będzie można dorobić. Grafik dostosuję tak żebyśmy mogli się zamieniać. To fajnie. Mam dwie prace. Zaczęło się. Mąż zawsze na rano bo nie chciałam stracić drugiej pracy. Pierwszy dzień. Rano Młody do szkoły. Mała z babcią. Ja do pracy. Wracam robię obiad. Karmie dzieci. Czekam na męża. Wchodzi ja wychodzę. W domu jestem koło 23. Damy radę. Kilka tygodni później dopada mnie zmęczenie. Zasypiam na stojąco... Mąż oczywiście to widzi i np gotuje obiad na następny dzień. Ogarnia mieszkanie. Gdy ma wolne to ja mogę iść na rano. I zdażył się taki dzień. Poprzedniego dnia byłam w pracy do 23. Następnego dnia zaczynałam o 10. Obudziłam się. Kompletnie zamroczona, zmęczona... Wstaje z łóżka. Małej nie ma w pokoju. Ok pewnie siedzi u braciszka. Wyszłam z sypialni. Cisza spokój. Ja panika. Cholera która to godzina. Przecież ja dziś do pracy... Zaspałam... O nie. Wbiegam do pokoju syna nie ma go. Ja piernicze co jest grane. Gdzie są wszyscy. Dzwonię do męża. On nie odbiera. Panika. Wlot do łazienki. Zerknełam w lustro.. O rety ale brudne. Lecę do salonu ubrać się. Ubrałam. Ok jeszcze coś z włosami. Oczywiście każdy w inną stronę.. Wracam do łazienki. I myślę o tym lustrze dlaczego jest takie brudne... A Tam przyklejone kartka. " idź do kuchni" przecież się spóźnię. No dobra lecę do kuchni. Tam kanapki na talerzu. Przygotowany kubek z nasypana kawa i cukrem w środku. Obok mleko. I list.
"Skarbie spokojnie. Pstryknij czajnik i zalej kawe. Zjedz śniadanko. Dzieci ogarniete. Młody w szkole. Mała z babcią. Ja wziąłem Twoja zmianę bo widzę jaka wykończona jesteś. Nie rób nic w domu. Jak raz będzie trochę okruszków na dywanie nic się nie stanie. Jak zjesz idź do sypialni. Odpocznij. Dziś jest Twój dzień. Będziemy wieczorem. Kocham Cie."
Zjadłam śniadanie. I poszłam do wyrka.. Wzięłam książkę.. Pełen relaks. Wieczór. Wrócili. Dzieci się ze mną przywitały. Mąż: nie wstawaj kochanie. Ja się wszystkim zajmę. Zrobił wszystko. Przyszedł do mnie położył się i powiedział: jesteś moją bohaterką! Kocham Cię najmocniej na świecie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz