Żeby wszystko było jasne. Mieszkamy za granicą. Przyjechaliśmy 1,5 roku
temu. Mąż znalazł pracę w restauracji. Gotuje. Ja mogę pozwolić sobie na
part time sprzątam. Mamy dwójkę Łobuzów w domu, przy których pomaga
Babcia. Całe szczęście tu jest
😉.
Szef mojego męża zaproponował nam żebym zaczęła pracę w kuchni. Mówię
ekstra będzie można dorobić. Grafik dostosuję tak żebyśmy mogli się
zamieniać. To fajnie. Mam dwie prace. Zaczęło się. Mąż zawsze na ran
o
bo nie chciałam stracić drugiej pracy. Pierwszy dzień. Rano Młody do
szkoły. Mała z babcią. Ja do pracy. Wracam robię obiad. Karmie dzieci.
Czekam na męża. Wchodzi ja wychodzę. W domu jestem koło 23. Damy radę.
Kilka tygodni później dopada mnie zmęczenie. Zasypiam na stojąco... Mąż
oczywiście to widzi i np gotuje obiad na następny dzień. Ogarnia
mieszkanie. Gdy ma wolne to ja mogę iść na rano. I zdażył się taki
dzień. Poprzedniego dnia byłam w pracy do 23. Następnego dnia zaczynałam
o 10. Obudziłam się. Kompletnie zamroczona, zmęczona... Wstaje z łóżka.
Małej nie ma w pokoju. Ok pewnie siedzi u braciszka. Wyszłam z
sypialni. Cisza spokój. Ja panika. Cholera która to godzina. Przecież ja
dziś do pracy... Zaspałam... O nie. Wbiegam do pokoju syna nie ma go.
Ja piernicze co jest grane. Gdzie są wszyscy. Dzwonię do męża. On nie
odbiera. Panika. Wlot do łazienki. Zerknełam w lustro.. O rety ale
brudne. Lecę do salonu ubrać się. Ubrałam. Ok jeszcze coś z włosami.
Oczywiście każdy w inną stronę.. Wracam do łazienki. I myślę o tym
lustrze dlaczego jest takie brudne... A Tam przyklejone kartka. " idź do
kuchni" przecież się spóźnię. No dobra lecę do kuchni. Tam kanapki na
talerzu. Przygotowany kubek z nasypana kawa i cukrem w środku. Obok
mleko. I list.
"Skarbie spokojnie. Pstryknij czajnik i zalej kawe.
Zjedz śniadanko. Dzieci ogarniete. Młody w szkole. Mała z babcią. Ja
wziąłem Twoja zmianę bo widzę jaka wykończona jesteś. Nie rób nic w
domu. Jak raz będzie trochę okruszków na dywanie nic się nie stanie. Jak
zjesz idź do sypialni. Odpocznij. Dziś jest Twój dzień. Będziemy
wieczorem. Kocham Cie."
Zjadłam śniadanie. I poszłam do wyrka..
Wzięłam książkę.. Pełen relaks. Wieczór. Wrócili. Dzieci się ze mną
przywitały. Mąż: nie wstawaj kochanie. Ja się wszystkim zajmę. Zrobił
wszystko. Przyszedł do mnie położył się i powiedział: jesteś moją
bohaterką! Kocham Cię najmocniej na świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz