Proszę o anonimowość.
Od jakiegoś czasu obserwuję i czytam zamieszczane historie i o ile nie zazdroszczę tym wszystkim żonom które mają naprawdę poważne problemy (zdrady, psychiczne znęcanie itp ) to szczerze zazdroszczę tym, które mają problemy z porozrzucanymi skarpetkami , brakiem pomocy przy dzieciach w kuchni. Zazdroszczę tego że macie mężów na co dzień, że każdego dnia macie okazję się przytulić porozmawiać albo posprzeczać...
Mój Kochany od zawsze pracuje na wyjazdach - jest w domu co drugi weekend. Niestety nie ma możliwości zmiany pracy. Ot taki region że innej nie ma a jak jest to za głodową pensję. Ja z dwójką dzieci w domu. Z teściami uzależnionymi od paradokumentalnych seriali żywcem nie ma z nimi jak i o czym gadać. Niby mam towarzystwo A czuję się jak ptaszek w złotej klatce. Za każdym możliwym razem Szanowna mamusia daje mi do zrozumienia że u siebie to ja nie jestem...
Łatwo nie jest dlatego cieszcie się obecnością swoich partnerów i doceniajcie ich obecność.
Musiałam się wygadać.
Czytając Twoją historie to tak jakby to była ja tyle że z jednym dzieckiem. dodatkowo córka nie przepada za dziadkami pomimo tego że mieszkamy u nich,a kochana teściowa ma o to pretensje do mnie. Nie wiem co mam ci poradzic tym bardziej że ja też nie radzę sobie z tym nerwowo...
OdpowiedzUsuńMoze zmienic prace, a pani moze isc do pracy. Dwie pensje to nie jedna, zawsze jest rozwiazanie. Glowa do gory
OdpowiedzUsuńO dokladnie.
UsuńEwentualnie mozecie razem wyjechać. Kiedy mojemu mezowi zostala zlozona propozycja pracy na wyspach nie zastanawial sie nawet minuty. Spakowalismy dorobek zycia, siebie i dzieci i juz nas nie bylo. Nawet nie pomyslal zeby jechac sam.